Wybory prezydenckie w USA 2020. Czy Donald Trump ma szansę na reelekcję?
Donald Trump jest prezydentem równie barwnym, co kontrowersyjnym. Jego pierwsza kadencja w przyszłym roku dobiegnie końca i nie jest pewne, że blondwłosy polityk pozostanie na swoim stanowisku przez kolejne 4 lata. Najstarszy i najbogatszy prezydent w historii Stanów Zjednoczonych swoją polityką dzieli amerykański lud choćby zaostrzeniem prawa imigracyjnego czy pozytywnymi wypowiedziami na temat Władimira Putina.
Jednakże w zaplanowanych na za rok wyborach możemy spodziewać się, że kwestia imigrantów i polityki zagranicznej wcale nie będzie kluczowa. Analitycy zgodnie twierdzą, że najważniejszym tematem przyszłorocznych wyborów będzie kwestia gospodarki państwa.
Gospodarka mieczem obosiecznym?
Stan gospodarki USA i ciekawe pomysły na jej rozwój były jednym z najważniejszych czynników, które pozwoliły Trumpowi w styczniu 2017 objąć urząd głowy Państwa. W obecnej chwili (mimo światowego kryzysu) wzrost gospodarczy Stanów Zjednoczonych utrzymuje się na poziomie około 3 procent. Zachowanie tej tendencji radykalnie zwiększyłoby szansę obecnego prezydenta na kolejną kampanię zakończoną sukcesem.
Biały Dom i jego analitycy zgodnie twierdzą, że tak właśnie się stanie. Natomiast niezależni ekonomiści skłaniają się ku dwu procentowemu spadkowi, a najbardziej negatywne głosy mówią nawet o recesji! Jako przyczyną podają mocnego dolara, wojnę handlową z Chinami, spowolnienie światowej gospodarki czy rosnące koszty kredytowe.
Jednak nawet wariant pesymistyczny i zahamowanie rozwoju gospodarczego wcale nie pozbawia Donalda Trumpa szans na reelekcję. Miliarder posiada wiele asów w swoim rękawie, takich jak pakiet stymulacyjny czy zawarcie porozumienia z Chinami. A w ostateczności można spróbować powtórki manewru z poprzednich wyborów i zamydlić oczy wyborców problemami z imigrantami.
Bo jak nie on to kto?
W serwisie Fortuna szanse Trumpa na powtórną kampanię oceniane są bardzo wysoko (kurs 2.4). Jego przeciwniczka z poprzednich wyborów, Hillary Clinton, wydaje się nie mieć już szans na nawiązanie równorzędnej walki.
Za każdą złotówkę postawioną na byłą Pierwszą damę Stanów Zjednoczonych, w przypadku jej wygranej otrzymamy aż 55 zł. Sporo, biorąc pod uwagę że w 2016 roku wygrała głosowanie powszechne. Sama Clinton pod koniec zeszłego roku oficjalnie zadeklarowała, że nadal pragnie zostać pierwszą kobietą prezydentem w Białym Domu.
Według serwisu Fortuna to nie Hillary Clinton ma największe szanse na objęcie tego stanowiska przez kobietę, a senator z Kalifornii, Kamala Harris. Nazywana „następnym Obamą” ze względu na indyjsko-jamajskie korzenie jest jedną z najzagorzalszych przeciwników obecnego prezydenta. Kurs? 8.00 i drugie miejsce na podium.
Następna w kolejce to Elizabeth Warren. Na obecną chwilę czysto teoretycznie, bo mimo uwielbienia jakim darzą ją jej sympatycy, wciąż nie wiadomo czy wystartuje w wyborach. Jeśli tak to pani senator z Massachusetts wraz z wymienioną wcześniej Hillary Clinton stworzą żeńską grupę pościgową za Donaldem Trumpem. Jednak warto przypomnieć, że w wyborach 2016 nie wystartowała ze względu na lojalność wobec Hillary.
Joe Bidena z Elizabeth Warren łączy kilka wspólnych faktów. Po pierwsze, oboje zamykają bukmacherskie podium z kursem 13.00, a po drugie on również nie kandydował na prezydenta ze względu na Hillary Clinton. Był wiceprezydentem Obamy, jest bardzo lubiany przez opinię społeczną, jednakże bez cech charakterystycznych dla typowego lidera.
Stawkę uzupełnia wymarzony kandydat Demokratów, wiekowy już (rówieśnik Joe Bidena – 76 lat) Bernie Sanders. W momencie rozpoczęcia kadencji miałby już 78 lat, więc metryka zdaje się być główną przeszkodą. Chociaż problemy w kontaktach z feministkami i czarną ludnością Ameryki też zapewne zbyt pomocne nie będą. Jego szanse oceniane są na 18 do 1.
Trochę fantazji
Wcześniej wymienieni kandydaci są realnymi konkurentami dla piastującego obecnie urząd prezydencki Trumpa. Jednakże w serwisie Fortuna znajdziemy również nazwisko Michelle Obamy (twierdzi, że nie będzie startować – kurs 35.00), Oprah Winfrey (27.00) czy Marka Zuckerberga (75.00). Do mieszanki wybuchowej dodajmy jeszcze Billa Gatesa i Arnolda Schwarzeneggera (200) i uzupełnijmy Kanye Westem (250).
Cóż, przyszłoroczne wybory na pewno przyniosą sporo emocji. I patrząc na ostatnich prezydentów Stanów Zjednoczonych, możemy stwierdzić jedno- w USA wszystko jest możliwe.
Artykuł opracowany przez redakcję Meczyki.pl – mecze na żywo